sobota, 5 stycznia 2013

Bolszewka - relacja z wyprawy

Jak widać na załączonym obrazku słoneczko jeszcze dobrze nie wstało. Tymczasem wybrałem się na spływ kajakowy Bolszewką. Słynny polski kajakarz Olek Doba kieruje się hasłem im wcześniej wstaniesz tym dłuższy dzień będziesz miał. Tak więc i ja zmusiłem się do wczesnego opuszczenia pościeli. Pogoda dopisała bo mimo dużego zachmurzenia o deszczu nie było mowy.
Wystartowałem w Luzinie gdzie brzeg jest stosunkowo wysoki. Uznałem że najlepszym sposobem na start będzie po prostu wskoczyć do wody z brzegu. Sprawdziłem jeszcze wiosłem stan wody i utwierdziłem się w przekonaniu że to będzie dobry pomysł. Ku mojemu zdziwieniu poziom wody w Bolszewce był wyjątkowo wysoki.
Dzięki temu drzewa które stanowiły przeszkodę w sezonie letnim były całkowicie zanurzone w wodzie. Po kilku głębszych pociągnięciach wiosłem dostrzegłem tory kolejowe. Do moich uszu dobiegł dźwięk jadącego pociągu. Wyciągnąłem zatem szybko aparat i zdołałem uchwycić ostatni wagonik :)
przepłynąłem pod mostem gdzie czekało mnie kamieniste bystrze. Dobrze już o tym wiedziałem gdyż przy poprzedniej wyprawie mój serdeczny koleszka stracił tu równowagę i zaliczył wywrotkę. Minąłem zagrożenie i zrobiłem sobie krótką przerwę. Wspiąłem się na most i zrobiłem kilka fotek, czego efekt macie okazję tu zobaczyć. Przy okazji mój fartuch nieco się uszkodził więc chwilkę zajęło mi przywrócenie go do pełnej sprawności. Byłem także zniesmaczony ilością śmieci jakie widniały na brzegu oraz w wodzie. To na pewno wystawia nie najlepszą opinie mieszkańcom okolicznych wiosek.
Ruszyłem dalej. Minąłem oczyszczalnie ścieków gdzie nie pachnie zbyt zachęcająco, ale kawałek dalej jest tartak gdzie można delektować się zapachem świeżo ciętego drewna. Za tartakiem rzeka nagle przyspiesza. Spotykamy tam liczne kamieniste bystrza. Gdy rzeka gwałtownie zwolni i nieco się poszerzy, a do naszych uszu dobiegnie szum wody to znak że dotarliśmy do wodospadu, który widać na obrazku. Najlepiej spłynąć go maksymalnie z lewej strony. Dostarcza to sporej dawki adrenaliny, tym bardziej że poniżej są liczne kamienie które próbują przewrócić nam kajak na bok. Trzeba się więc mieć na baczności.
Płynąc dalej dopływamy do kolejnego mostu kolejowego. To jakie widoki można zobaczyć na bolszewce najlepiej określić słowami cudze chwalicie swojego nie znacie. Stare pruskie mosty, wodospady mniejsze i większe, wysokie skarpy a także pola i zabudowania wsi. Bolszewka jest na prawdę godna polecenia.
Pod tym właśnie mostem urządziłem sobie śniadanko. Uwielbiam jeść w takich miejscach, gdyż tworzy się wówczas niezapomniany klimat. A podczas wysiłku fizycznego jakim jest wiosłowanie wszystko od razu lepiej smakuje :)
Płynąc dalej dopływamy do Gościcina gdzie napotkamy liczne zabudowania. Napotkać można rónież ten właśnie most w bliskiej odległości od dworca
Tuż za tym mostem do Bolszewki wpada Gościcinka, która jest jej prawym dopływem. Jak widać ma ona bardzo szerokie ujście.
Kilka wioseł dalej dopływamy do kolejnego mostu. Tym razem jest to most drogowy na krajowej "szóstce" Mam z nim dobre skojarzenia gdyż już nie raz spożywałem pod nim kajakowe śniadanko:)
Od razu za mostem po prawej stronie widnieje śluza. W lewo biegnie rzeka ale nie dajcie się zwieść. to tylko kanał który doprowadza wodę do elektrowni Hydroinstal. Musimy tutaj przenieść kajak przez śluzę i najlepiej uczynić to lewą stroną. Płynąc dalej miniemy po prawej stronie szkołę podstawową w Gościcinie oraz magazyny Balexmetalu.
Dopływamy do ostatniej przenoski na szlaku. Jaz który należy obejść z lewej strony. Jest to bardzo dogodne miejsce do skakania kajakami z brzegu. Umożliwiają to betonowe brzegi pochylone pod kątem około 60 stopni. Z tego miejsca widać już bolszewską biedronkę oraz wieżę Kościoła.
Opuszczając zabudowania Bolszewa wpadamy na ostatni wodospad którego nie udało mi się niestety sfotografować. Byłem tak rozpędzony że popłynąłem dalej. Ostatnim mostem na trasie jest stary nieużyteczny już most kolejowy. Tuż za nim znajduje się ujście Bolszewki do kanału rzeki Redy. Spływ można zakończyć w Bolszewie przy moście na ul. Polnej kierując się na lewo, można również popłynąć w prawo i zakończyć kajakowanie w Wejherowie przy ul. Ofiar Piaśnicy. Jest również 3 opcja dla poszukiwaczy wrażeń. można przenieść kajak przez śluzę i wpłynąć do starorzecza Redy. Przy odpowiednim stanie wody przygody na pewno będą niezapomniane. Ja zakończyłem w Bolszewie przy ul. Polnej. SlavkoToro, Wiosło Team. Spływy Kajakowe Pomorze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz