czwartek, 28 lutego 2013

Rower i kajak

Jutro czka mnie ciekawy dzień. Rano troszkę ponad 20 km rowerkiem, a następnie przesiadamy się do kajaka wraz z moim serdecznym koleżką Darkiem i spróbujemy spłynąć rzekę Gościcinkę. Nie wiem czy już ktoś kiedyś próbował tego dokonać. Jeśli nie to my będziemy pierwsi. Na poziomie Gowina wygląda całkiem przyzwoicie i jest raczej spływalna. My wybieramy się nieco w górę rzeki i spróbujemy ją pokonać już od Sopieszyna. Relacja z tego spływu kajakowego już jutro. Pozdrawiam SlavkoToro, iNieMaLipy !!!

środa, 27 lutego 2013

Rower

Jazda rowerem to kolejny sposób aby aktywnie spędzić czas. Jest to również wspaniała alternatywa dla samochodu czy też autobusu. Żyjemy w trudnych czasach gdzie bilety i paliwo drożeją z każdym rokiem. Aby odciążyć troszkę portfel warto czasami wsiąść na rower i pokonać troszkę kilometrów. Wczoraj około godziny 10 spakowałem plecak i ruszyłem w drogę. Miałem do załatwienia kilka spraw w różnych miejscach. Wyznaczyłem więc sobie tak trasę aby połączyć wszystkie punkty wycieczki w jedno duże koło. Google oszacował trasę na około 40 km. Stwierdziłem że jest to idealny dystans jak na obecną porę roku. Trasa przebiegała dosyć spokojnie, póki powietrze nie uszło mi z przedniego. Od tego czasu zacząłem się męczyć i walczyć z samym sobą. Najgorsze było dla mnie podjechanie pod górkę. Wszystko jednak dobrze się skończyło i dojechałem w czasie 4 godzin co daje średnią jazdy 10km na godzinę. Zważywszy na przerwy po drodzę i warunki atmosferyczne myślę że to całkiem dobry czas. Pozdrawiam SlavkoToro WiosłoTeam

poniedziałek, 25 lutego 2013

Stopem i marszem

dopiero się odkręciłem po piątkowo sobotniej akcji. A działo się tak: wyruszyłem z Kębłowa na stopa i do Gdańska na oliwę dojechałem w bardzo szybkim tempie, bo w godzinę dwadzieścia. Odwiedziłem przy okazji przyjaciela w Gdańskim Seminarium Duchownym. Miałem bardzo dużo czasu więc przy okazji wszedłem do katedry oliwskiej. Tak się złożyło, że akurat zaczynała się droga krzyżowa. Skorzystałem z nabożeństwa, a tym samym zleciało troszkę czasu. Po mszy w której również uczestniczyłem udałem się na AWF. Tam czekał już na mnie mój serdeczny przyjaciel Jano. Po chwili dowiedzieliśmy się że główny organizator trochę się spóźni więc przeczekaliśmy ten czas w siedzibie KTA ( klub turystyki aktywnej)Po przyjeździe Piotrka wszyscy ruszyli w trasę. Na początku gdy mnie zobaczył ogarnęło go wielkie zdziwienie, bo nie widzieliśmy się już ze dwa lata. A pamiętam jak byśmy jeszcze wczoraj razem studiowali. Jak ten czas szybko leci nasuwa się znowu refleksja. Rozmawialiśmy sobie o tym co wydarzyło się w naszym życiu w ciągu tych dwóch lat, a także powspominaliśmy trochę studenckie czasy. Trasa była zróżnicowana. Czasami szliśmy po ubitym śniegu, a czasami przedzieraliśmy się przez półmetrowe zaspy. To One najbardziej nas wykończyły. Co więcej spowodowały że miałem małą powódź w butach. Odczułem to jednak dopiero wtedy gdy dotarliśmy na miejsce a konkretnie do Bieszkowic. Wynikało to z dłuższego postoju. Miałem na sobie cienkie skarpetki neoprenowe i to dzięki nim przez całą noc nie było mi zimno w stopy. Dodam tylko że dystans około 40 kilometrów pokonaliśmy w 11 godzin. Daje to dosyć przeciętną średnią bo około 4 km na godzinę. Jednak zważywszy na warunki atmosferyczne i trudne ośnieżone szlaki, daje to całkiem przyzwoity wynik. W Bieszkowicach złapałem stopa do Wejherowa. Jechaliśmy ( ja Jano i Koleżanka której imienia już nie pamiętam) z przemiłą panią, która właśnie wybierała się do pracy. Przyznała że troszkę bała się nas wziąć, ale ostatecznie nie pożałowała. Myślę, że ten dobry uczynek kiedyś zaprocentuje w jej życiu :D W Wejherowie rozdzieliliśmy się. Koleżanka pojechała skm do domu, Ja stopowałem kierunek Kębłowo, Jano łapał w kierunku Redy. Jemu pierwszemu się udało. Mnie zabrał młody chłopak który właśnie jechał na zawody w biegach na orientację do Luzina. Okazało się że mamy wspólne pasję czyli aktywny wypoczynek mówiąc w skrócie. Podsumowując wyszedłem z domu o 16 w piątek, wrociłem w sobotę o 9 rano. Daje to 17 godzin wspaniałej przygody, podczas której spotkałem wielu życzliwych i przyjaznych ludzi. Nie licząc kanapek i czekolady które spakowała mi żona, wydałem 2,30 na wodę mineralną. To świadczy o tym, że aby przeżyć fajną przygodę, nie trzeba wcale jechać do Egiptu w all inclusive. Wystarczy tylko mieć jakiś pomysł i wyjść z domu. Położyłem się spać zmęczony straszliwie i wstałem o 15-30. Obejrzałem meczyk Manchesteru United i sobotę uznałem za udaną. Niedziele spędziłem rodzinnie, wieczorem zaś gościłem u koleżki Mateusza na urodzinach. Kolejny dzień, kolejny tydzień zmaykam razem z opublikowaniem tego posta. Pozdrawiam wszystkich i życzę wszystkiego dobrego na ten tydzień. Szczególnie dużo siły i wytrwałości życzę nauczycielom, którzy wracają do pracy po feriach. SlavkoToro, spływy kajakowe pomorze

piątek, 22 lutego 2013

Nocne Marsze

Decyzja zapadła. Nie było łatwo, bo zawsze trudno wybierać między spływem kajakowym a inną aktywnością. Tym razem wybrałem 4 edycję SIFWA czyli Spacer i Fresh Winter Adventure. Będziemy ruszać o 19 z pod AWF-u i kierować się do Bieszkowic. Droga to praktycznie maraton bo 40 km. jutro jak się wyśpię to zarzucę jakąś relację. POzdrawiam, SlavkoToro.

czwartek, 21 lutego 2013

jutro weekend

Już jutro piątek i 2 tygodnie ferii zimowych minęły jak z płatka. Trzeba zakończyć je jakimś mocniejszym akcentem. Do wyboru mam iść na nocne marsze z piątku na sobotę. Druga opcja to Spływ kajakowy rzeką redą. Tak sobie myślałem że chętnie znowu ogarnąłbym Bolszewkę. Ale w sumie na zimowym spływie byłem tam 3 razy. Czas spróbować czegoś innego. Reda na pewno będzie dużo łatwiejszym zadaniem. Ale chętnie dowiem się jak wygląda stan wody w rzece po tak obfitych opadach, jakie nawiedziły ostatnio pomorze. Oczywiście wszystkich chętnych serdecznie zapraszam do wspólnej wędrówki.SlavkoToro, Spływy kajakowe Pomorze.

wtorek, 19 lutego 2013

Bolszewka

Szczegółowy opis rzeki Bolszewki Warto się nią spłynąć. Bolszewka jest prawym dopływem rzeki Redy. Uchodzi z jeziora miłoszewskiego, jednak jej górny odcinek jest zbyt płytki aby kajak utrzymał się na wodzie. Najdogodniejszym miejscem do rozpoczęcia przygody kajakowej na Bolszewce jest mostek między Luzinem a Robakowem. Nawet przy stosunkowo niskim stanie wody da się ją spłynąć. Bolszewka idealnie nadaję się na spływy zimowe i okres roztopów. Wtedy woda piętrzy się nawet o kilkadziesiąt centymetrów i dostarcza niesamowitych wrażeń. Rzeka ma w sobie wszystko czego pragnie człowiek szukający przygody. Raz płynie wśród zabudowań, by za chwilkę schować się w malowniczym lesie. Woda rzadko kiedy zwalnia, a w nurcie często pojawiają się kamieniste bystrza oraz liczne wodospady. Na szlaku Bolszewki możemy naliczyć aż 17 mostów oraz różnych kładek, co jest ewenementem jak na taki krótki odcinek rzeki. To wszystko sprawia, że prawy dopływ Redy jest naprawdę godny polecenia. Trasa jest przeznaczona dla ludzi z doświadczeniem kajakarskim. Obowiązkowe są jedynki z fartuchami. Tuż po starcie rzeka zaczyna meandrować i co się później okaże nie prędko przestanie. Po lewej stronie dostrzegamy zabudowania Luzina. Gdy minie około 15 minut powinniśmy dotrzeć do mostu kolejowego pod którym znajduje się kamieniste bystrze. Należy zachować tam ostrożność gdyż kamienie mogą wytrącić nas z równowagi powodując wywrotkę. Za mostem po lewej stronie znajduje się oczyszczalnia ścieków, którą zazwyczaj da się wyczuć. Przykry zapach nie trwa jednak długo ponieważ po chwili dopływamy do tartaku gdzie zawsze unosi się woń świeżego drewna. Wiosłując dalej wśród drzew napotykamy kamienistą mieliznę. Można ją pokonać jedynie bardzo blisko prawego brzegu. W innym przypadku z pewności ą zawiśniemy na kamieniach. Gdy po pewnym czasie nurt nagle zniknie, a do naszych uszu dobiegnie szum wody to znak, że dopłynęliśmy do mniej więcej metrowej kaskady. Nie ma się jednak czego obawiać bo spłynięcie tej przeszkody dostarcza mnóstwo frajdy. Za przeszkodą po naszej lewej stronie znajduje się hodowla ryb. Łatwo można ją rozpoznać gdyż zawsze słychać tam szczekającego psa. Kiedy z pośród drzew wyłoni nam się kolejny most, to znak że dopływamy do Gościcina. Zabudowania będą nam się mnożyć w mgnieniu oka. Przepłyniemy pod kolejnym mostem kolejowym a tuż za nim dostrzeżemy prawy dopływ Bolszewki, Gościcinkę. Mijamy kolejny most tym razem drogowy pod krajową szóstką. Tuż za nim zmuszeni jesteśmy do pierwszej stałej przenoski. Przerzucamy kajaki przez śluzę znajdującą się po prawej stronie. Następnie wiosłując miniemy po prawej szkołę z kompleksem boisk Orlik w Gościcinie, oraz ogromne hale znanej firmy Balexmetal. Dopłyniemy w ten sposów do drugiej stałej przenoski. Kajaki należy przenieść prawą stroną, gdyż z lewej znajduję się hodowla pstrąga w Bolszewie. Brzeg jest dosyć wysoki jednak pochylony mniej więcej pod kątem 45 stopni i obrośniety mchem. Najłatwiej więc zjechać w tym miejscu kajakiem do wody. Płynąc dalej miniemy po lewej stronie Biedronkę. Przepłyniemy pod kolejnym mostem drogowym i wpływamy do bolszewskiego parku. Ostatnią przeszkodą jaka nas czeka jest kolejny wodospad. Tuż za nim rzeka jest szeroka i uregulowana. Bolszewka wpada do kanału rzeki Redy tuż za nieaktywnym już mostem kolejowym.

poniedziałek, 18 lutego 2013

Rzeka Piaśnica

Poniżej przedstawiam opis rzeki Piaśnicy. Swoje źródła ma w puszczy darżlubskiej w okolicach Piaśnicy Małej. Płynie niewielkim strumyczkiem stosunkowo poszerzając się z każdym kilometrem. Jej górny odcinek jest jednak bardzo wąski i zarośnięty krzakami więc krótko mówiąc nie nadaję się do spływania kajakiem. Piaśnica wpada do jeziora żarnowieckiego w Czymanowie, w pobliżu elektrowni wodnej i uchodzi z niego między Żarnowcem a Wierzchucinem. Ujście rzeki z jeziora jest popularnym miejscem startu dla wielu spływów kajakowych. Ten piękny około morski szlak wodny jest wprost stworzony dla początkujących kajakarzy. Śmiało można na nim zaplanować spływ dla całej rodziny. Wybierając się na Piaśnicę możemy być pewni, że na trasie nie napotkamy żadnej przeszkody. Napotkamy jedynie masę turystów, gdyż w sezonie letnim rzeka jest dosyć mocno przez nich oblegana. Ma to oczywiście związek z tym że ujście Piaśnicy jest na plaży w Dębkach, gdzie stacjonuje spora rzesza turystów. Piaśnica jest prawdziwym skarbem pomorskich rzek pod względem czystości wody (o czym świadczą różnokolorowe gąbki słodkowodne, bytujące tylko w krystalicznie czystych wodach) i otaczającego ją krajobrazu nie ma sobie równych. Ogrodzona wysokimi na trzy metry trzcinami wije się i cichutko biegnie pośród łąk, na których dostrzec można mnóstwo zwierząt: sarny, długonogie bociany i płochliwe żurawie. Na samej rzece zaś, bardzo częstym widokiem są łabędzie i różne gatunki małych rybek. Po lewej stronie towarzyszy nam widok rezerwatu „ Piaśnickie Łąki”. Jest to część Nadmorskiego Parku Krajobrazowego, którego całe bogactwo zawiera się w lasach dębowo-brzozowych, licznych łąkach, a także wcześniej wspomnianej, przebogatej faunie. Spływ kończy się tuż przed ujściem rzeki do morza, ale finałem może być też plaża na Dębkach. Wpływając do niej należy zwrócić szczególną uwagę na okolicznych turystów. Bardziej odważni mogą spróbować swoich sił na morzu. Mimo niekiedy zniechęcających fal, wlewających wodę do kajaka, warto zmierzyć się z żywiołem… Nawet kosztem delikatnej kąpieli w słonej wodzie Bałtyku. Polecamy kajaki jednoosobowe z fartuchami dla wszystkich którzy chcieliby spróbować troszkę kajakarstwa morskiego. Największym atutem tego spływu jest rekreacja i wypoczynek niewielkim nakładem sił, dzięki czemu szlak rzeką Piaśnicą przemierzyć może każdy. Najważniejsze informacje: Długość trasy: 8km Czas: 2h Baza noclegowa: liczne pensjonaty, pola namiotowe oraz domki w Dębkach

niedziela, 17 lutego 2013

aktywny wypoczynek

W życiu każdego człowieka przychodzi kiedyś czas na odpoczynek, urlop czy coś w tym rodzaju. Jak go spędzić, każdy z nas decyduje inaczej. Ja wraz z żoną zawsze spędzamy go aktywnie. Tym razem wybraliśmy się na stopa do Zakopanego. Udało nam się dojechać w 18 godzin co nie jest naszym rekordem. Byliśmy krótko, ale intensywnie. 3 dni chodzenia po ośnieżonych górkach i powrót do domu. Mimo że nazywa się to powszechnie wypoczynkiem, to szczerze mówiąc wróciłem jeszcze bardziej zmęczony niż wyjechaliśmy. Jednak osiągnąłem równowagę psychiczną i spokój ducha. To właśnie sprawia że tak bardzo uwielbiam się aktywizować. Obcowanie z przyrodą to droga do niesamowitego spokoju wewnętrznego. Jest to oczywiście kosztem wysiłku fizycznego. Ale czy to ma tak naprawdę jakieś znaczenie??? Chodząc po tatrach zimą dostrzegłem jedną rzecz. Wchodziłem na te szczyty które latem byłyby zbyt proste do zaliczenia. Tym bardziej, że miałem jako towarzyszkę przyszłą mamusię. Myślę jednak że chęć wyzwań sprawi, iż w przyszłości porwiemy się na wyższe górki. Małymi kroczkami do celu. Teraz już myślę o nowym wyzwaniu. Bowiem za 10 dni wraca z morza mój przyjaciel Darek. Planujemy odbyć spływ kajakowy rzeką Łebą, a następnie morzem spłynąć się do Swarzewa. O tym projekcie już wkrótce...

sobota, 9 lutego 2013

Ferie

W szkołach zaczęły się właśnie ferie a więc jest czas żeby zregenerować siły i wrócić z naładowanym akumulatorem na ostatnie 4 miesiące szkoły. Tymczasem trwa piłkarska sobota z canal plus. Obejrzałem już 2 mecze ligi angielskiej sprzątając w międzyczasie całe mieszkanko. Razem z żoną przyrządziliśmy również kilka kulinarnych specjałów i jesteśmy gotowi na przyjęcie gości. Już za niecałą godzinę podzielimy się z rodziną radosną nowiną... A w międzyczasie oczywiście 3 mecz ligi angielskiej. Southampton z Arturem Borucem w bramce kontra Manchester City. życzę udanego weekendu. SlavkoToro, spływy kajakowe pomorze

czwartek, 7 lutego 2013

Nocny rajd

Dzisiejszej nocy ruszam z Ziomeczkiem Wiesławem na rowery. Zaplanowaliśmy sobie trasę 100 kilometrów. Planujemy podjechać na Zatokę Pucką i wzdłuż morza dojechać na Dębki po czym wrócić z powrotem do Kębłowa. Napadało troszkę śniegu więc warunki mogą być niekorzystne ale na pewno damy radę. W weekend zaplanowałem spływ kajakowy ale żona troszkę jest przeciwna z różnych powodów. Gdyby się jednak udało to będę spełniony ;)

niedziela, 3 lutego 2013

Przewaga rośnie

Przewaga Manchesteru United wzrosła właśnie do 9 punktów. Myślę że właśnie w tej chwili można się już skupić na dwumeczu z realem Madryt. Po drodze Puchar Anglii i na pewno ciężki mecz przeciwko Reading. Swoją drogą oni też mają pseudonim królewscy ;) Ciekawy Luty zatem nam się szykuje. Tym bardziej że 25 wraca mój przyjaciel z rejsu. Od razu pakujemy się i ruszamy na spływ kajakowy. Trasa jest już wstępnie zaplanowana. Ogarniemy rzekę Łebę później zasmakujemy troszkę kajakarstwa morskiego, żeby skończyć spływ w Swarzewie. Miejscu kultu Matki Boskiej Swarzewskiej, królowej Polskiego morza. Przeznaczyliśmy na ten wypad dokładnie 7 dni. Jeśli wyrobimy się wcześniej niż w tydzień, ruszymy dalej rzeką Redą pod prąd i zakończymy w pobliskim Wejherowie, a może nawet uda się dopłynąć do Strzebielina jak początkowo planowaliśmy. Szczegóły właśnie zaczynamy sobie uzgadniać mailowo. Już nie mogę się doczekać. Pozdrawiam, Slavko Toro, Wiosło Team
A na koniec foteczka z Łeby. Płynałem wtedy z moim koleżką Jędrym w Marcu 2013 roku. Było GIT Szczególnie w rybackich kaloszach:)

sobota, 2 lutego 2013

piłkarska sobota

Piękna piłkarska sobota właśnie dobiega końca. Oglądałem 3 mecze ligi angielskiej i na brak emocji nie mogę narzekać. wyniki też były dzisiaj bardzo pomyślne. Mam ogromne przeczucie że w tym roku będę bardziej emocjonował się walką o utrzymanie w Premierleague niż losami mistrzostwa. Myślę że city straci jutro punkty z Liverpoolem a to przekreśli całkowicie ich szanse na mistrzowski tytuł:) Pogoda zrobiła się znakomita, co więcej zaczęło znowu sypać białym puchem. Tylko się cieszyc:) pozdrawiam wszystkich wodniaków. SlavkoToro Spływy kajakowe Pomorze