wtorek, 26 marca 2013

Powitanie Wiosny w kajaku

RAzem z moim sympatycznym koleżką witaliśmy kalendarzową wiosnę na kajaku. Było bardzo zimno bo nawet -7 z rana ale rozgrzewaliśmy się na zwałkach, które często torowały nam drogę do mety. Mimo tego że zaczęliśmy w Paraszynie, poniżej zamieszczam opis odcinka Bożepole Małe - Łęczyce. Oto On: Miłośnicy zwałek na pewno nie będą się tu nudzić, bowiem swoją obecność na rzece wybitnie zaznaczają bobry. Pływając po Łebie z roku na rok możemy dostrzec nowo wysiekane drzewa skrupulatnie wysiekane przez największe gryzonie w Europie. Dodatkowym utrudnieniem jest nurt, tak więc pokonanie tych 15 kilometrów nikomu nie przyjdzie łatwo. Przygodę zaczynamy w miejscowości Bożepole Małe. Po około 20 minutach wiosłowania dopływamy do pierwszego jazu. Aby go pokonać musimy przenieść kajak lewą stroną brzegu i ponownie zwodować na rzece. Zmierzając dalej z nurtem rzeki przepływamy pod ruchliwym mostem drogowym. Jedyną przeszkodą jaka może spotkać nas w Bożympolu jest niski stan wody, który czasem spowoduje wpłynięcie na mieliznę. Gdy woda wraca do rzeki ze stawów rybnych nurt wzmaga się. Mijamy drugi most w Bożympolu Wielkim na ulicy Chmielenieckiej, za którym wpływamy do strefy zieleni. Brzegi rzeki wyścielone są liściastymi drzewami, a za ich plecami rozpościerają się bezludne łąki. Tylko ciągnący się przez spory odcinek druciany płot po naszej prawej stronie, świadczy o istnieniu człowieka. Od czasu do czasu słychać gdzieś nieopodal dźwięk pędzącego pociągu. Wówczas przypominamy sobie o tym, jak bardzo zabiegany jest świat, podczas gdy my wchodzimy w bezpośredni kontakt z naturą. Od czasu do czasu trafi się jakaś zwałka do pokonania, aż wyłoni nam się domek na horyzoncie. Symbolizuje on półmetek tej wyprawy. Miniemy stary nieaktywny już młyn po lewej stronie i dopływamy do jazu który trzeba obejść z lewej strony (około 20 metrów). Po zwodowaniu kajaków zostaje nam jeszcze 7 km do pokonania. Rzeka meandruje jak serpentyna, a za każdym zakrętem czekać nas będzie nowa przeszkoda. Zwałki będą nam towarzyszyć do samych Łęczyc. Wszyscy doświadczeni kajakarze płynący na jedynkach spokojnie poradzą sobie z tym szlakiem nie wysiadając z kajaka. Dwójki muszą się dobrze zgrać i umiejętnie współdziałać. Gdy woda uspokoi się i wypłyniemy na długą prostą to znak że dotarliśmy do Łęczyc. Czeka nas tu ostatnia stała przenoska. Należy wysiąść lewym brzegiem i wzdłuż płotu zejść do rzeki. Kilka machnięć wiosłem i jesteśmy przy moście z biało niebieskimi barierkami gdzie kończymy spływ. Na koniec link do filmiku ze szlaku: http://www.youtube.com/watch?v=D9ONsQIzhmg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz